Witam!

Na moim blogu SUBIEKTYWNIE oceniam filmy. Wyrażam na nim SWOJĄ opinię, więc oczywiście możesz się z moim zdaniem nie zgodzić. Pamiętaj, że ja oceniając filmy kieruję się swoimi emocjami. Nie hejtuj - nic Ci to nie da. :) Wielokrotnie spotkasz się na moim blogu z ironią. Szanuj moje zdanie, bo ja szanuję Twoje. Zapraszam do czytania i komentowania! :)

niedziela, 19 października 2014

"Miasto 44"

Witam! Na pierwszy ogień  idzie film wyczekiwany przez wszystkich z niecierpliwością. Gigantyczna produkcja, która ma wreszcie podnieść polskie kino z kolan. Czy na pewno...?
Wybrałam się na "Miasto 44" w poniedziałek przesiąknięta wielkimi oczekiwaniami, nakarmiona trailerami. Ogólnie pełna ekscytacja. Po kilku trailerach innych produkcji wreszcie zaczął się film, który miał odmienić moją opinię na temat polskich filmów. Miernych, bo miernych - nie oszukujmy się.

Krótko o filmie

"Miasto 44" jest filmem fabularnym, który pokazać ma widzom "miłość w czasach apokalipsy". Opowieść o młodych Polakach, którzy musieli zmierzyć się z realiami wojny. Główny bohater jest synem polskiego oficera, który zginął w kampanii wrześniowej. Przejmuje on obowiązki głowy rodziny i marzy o chwili, kiedy będzie mógł za wszystko odpłacić Niemcom. Mimo tego, że obiecał matce, iż w nic nie będzie się angażował, gdy tylko nadarza się okazja wstępuje do AK. Główny bohater doświadcza pierwszej miłości, która wkrótce zostaje wystawiona na próbę - wybucha powstanie warszawskie. Wraz z przyjaciółmi walczy o wolność Warszawy.

Analiza wybranych scen

"On też mówił, że wróci..."
Pierwsza scena, która złapała mnie za serce. Każdy patrzy na wojnę przez pryzmat tych, którzy oddali za nią swoje życie. Ale co przeżywały matki, siostry, żony, które pożegnały się z najważniejszymi mężczyznami w ich życiu na chwilę, a ta chwila stała się wiecznością...?

"Czysto" 
Pierwsza akcja zdobycia budynku i... Dlaczego ja wiedziałam, że zastrzelą tego brata "Kobry"? Nienawidzę przewidywać scen, ale ok... Później małe bum, gdzieś tam urwana dłoń Niemca (yeah!), nadgorliwy Stefan, budynek zdobyty.

Zakochanych kule nie tykają
Po bohaterskiej interwencji Stefana nagle scena w zwolnionym tempie - Biedronka i Stefan zastygnięci w romantycznym pocałunku wśród kul, które ich w cudowny sposób omijają. Na mojej twarzy pojawił się jeden wielki "WTF?!". Sala też zareagowała jednoznacznie i jakiś zachwyt to nie był... Mój kolega dodał, że w tej scenie brakowało tylko dwóch gołąbków niosących w dzióbkach serce. Trafne, bardzo trafne niestety...

"Chcecie się bawić w wojnę? Chcecie umierać na niby? Dobrze, idę obudzić tych, którzy śpią w trumnach"
Tym razem z pomocą przychodzi "Kobra" i powyższymi słowami kupił mnie totalnie. Pierwsza łza pociekła po policzku...

"Opaski z lewej na prawą"
Scena na cmentarzu powązkowskim i znów zostałam jasnowidzem. Wiedziałam, że ten chłopak... To dziecko zostanie zestrzelone z drzewa, wiedziałam! Potem film się zrehabilitował. Podobała mi się scena, kiedy ten powstaniec dostał, odchodzi dwa kroki, zdejmuje hełm, odwraca się, połowa twarzy we krwi, powtarza, żeby przełożyć opaski z lewej na prawą i pada...

Deszcz ludzkich ciał
Polacy zdobyli dziwny czołg, a ja znowu stałam się jasnowidzem. Miałam ochotę krzyczeć "uciekajcie, to pułapka - zaraz wybuchnie!", ale przecież ja byłam tylko w kinie... Nie musiałam długo czekać na wielkie bum, a następnie na scenę, która wygrała wszystko - spadające z nieba ludzkie szczątki i krew. To mi się podobało. Bardzo.

Kanały 
Odcinam się od krytyków, którzy uznali tę scenę za beznadziejną. Halucynacje w kanałach były. To nie były przyjemne wędrówki pod ziemią, ale droga przez piekło. Dlatego duży plus dla sceny.

"Uciekniemy tam daleko i nas nigdy nic nie rozłączy. Tylko Ty i ja, bo przecież to jest najważniejsze żebyśmy żyli. Ja chcę żyć dla Ciebie"
Niektórzy płakali obficie, ja pozostałam niewzruszona. Być może jest ze mną coś nie tak, może to wynik tego, że Stefan od dłuższego czasu ciągle milczał i dla mnie ta miłość była tak bardzo... dziwna.

"Siostro, Boga nie ma czy się zagapił?"
Kiedy masz przed sobą tylu ludzi, którzy wątpią we wszystko, którzy cierpią za nic, którzy umierają, bo brakuje wszystkiego. Nie da się nie płakać...

"- To są moi ludzie, są do pańskiej dyspozycji. - Te dzieci?"
I wtedy tak naprawdę zdajesz sobie sprawę kto ginął za naszą wolność...

"Ale ja Cię kocham!"
I później wspólne samobójstwo, którego się nie spodziewałam(!!!). Ta miłość mnie wzruszyła.

Seks w rytm doubstepu
Kolejne wielkie "WTF?!" na mojej twarzy. Zostałam w brutalny sposób wyrwana z magii filmu. Dlaczego...!? :( Jakoś ten doubstep, spadająca doniczka w zwolnionym tempie, latające dookoła jakieś dmuchawce (?) nie pasują mi do tego filmu.

"Bo Warszawiaki fajne chłopaki są!"
I bum! Nie mogę też pominąć faktu, że gdy tylko we wcześniejszych scenach zobaczyłam Grzegorza Daukszewicza, na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Taka chwila prywaty.

"Po co nam to wszystko było?!"
No właśnie. To mi się w tym filmie podoba. Nie widzimy sztucznie wiecznie wesołego, nieustraszonego powstańca, ale ludzi, którymi targają niepokoje, strach, panika. BO PRZECIEŻ TAK BYŁO. Brawo!

"Zapraszam na moje urodziny. Od kilku godzin mam całe 19 lat..."
Przez cały film nie byłam przekonana do Antka Królikowskiego, ale ta scena zmieniła wszystko. Przecież to praktycznie mój wiek... Tyle cierpienia. Zaczęłam płakać jak bóbr i długo nie mogłam się opanować.

"Przepraszam..."
Pantera, Kama, bum. Zaraz, zaraz... Pantera celuje dokładnie w nią z odległości kilku metrów, a ona na koniec ma tylko rozerwany brzuch i jeszcze jest w stanie przepraszać Stefana? Przecież z niej powinna być miazga...

Stos ludzkich ciał
Bestialstwo i litość Niemców, bo przecież jednak ten Niemiec nie zastrzelił Stefana. Pośród tych ciał ponoć była Biedronka, ale ja jej nie widziałam. Być może za bardzo byłam już wzruszona, że patrzyłam tylko na ogół, a nie na szczegóły. Tylko dlaczego Stefan widział się z nią na drugim brzegu Wisły?

Warszawa wtedy i dziś
Świetne porównanie kończące film.

Podsumowanie

Jakby nie patrzeć i jakby nie narzekać to najlepszy polski film ostatnich lat jaki widziałam. Sala wyszła jak w transie. Wszelkie jakieś przemyślenia pojawiają się dopiero później. Na początku wychodzisz totalnie jakiś taki... Jak nie Ty. A to świadczy, że film jest naprawdę dobry. Oczywiście niedoskonałości są, nie będę siebie i Was oszukiwać. Przede wszystkim nie przemawia do mnie muzyka, która, moim zdaniem, została źle dobrana. Nie podobały mi się też sceny w zwolnionym tempie. Jednak "Miasto 44" jest sporym odbiciem się od dna dla polskiego kina. Wyszłam z kina w transie, ale jednak z lekkim niedosytem. To wszystko przez trailery, które tak bardzo napompowały mnie oczekiwaniami. Na pochwałę zasługują efekty specjalne, które moim zdaniem nie były przesadzone (przynajmniej większość) ani sztuczne oraz gra aktorska. Jednak mamy całkiem dobrych młodych aktorów. :) No i polski film, w którym przekleństwa zostały ograniczone do minimum - wreszcie! Dobrą recenzją dla tego filmu jest ocena samych powstańców, którzy oceniają ten film pozytywnie. Zapomnijmy więc o niedoskonałościach i cieszmy się, że takie filmy powstają, bo o historii naszego kraju należy pamiętać i przedstawiać ją w prawdziwy, a nie pokolorowany sposób.

Na koniec zamieszczam sondę jakim filmem mam się zająć w następnej notce. Zapraszam do głosowania i do następnego wpisu!